pochód był tak powolny, <br>że cielenie się krów, kocenie kóz i owiec odbywało się zwyczajnie, nie powodując <br>strat.<br>Ab-Ram skinął przyjaźnie głową pasterzowi i popędzał osła. Otaczał go step zielony, <br>on zaś patrzył nadal na strugi popiołu. Zdawało mu się, że słyszy ich szelest, <br>sypią się wokół niego, duszą, dławią. Próbował wmawiać w siebie, że zabójstwo <br>Awen-Ela mogło zajść z innego powodu, nic wspólnego z ich odejściem nie mającego. <br>Lecz poczucie mocne jak pewność mówiło, że nie. Poszło o niego, Ab-Rama. O to, <br>by Awen-El nie przeszkodził wyjazdowi... Po czym oni uszli szczęśliwie i zdążają <br>w daleki