coraz niewyraźniej słyszę, co mówi, jak i o czym.<br>W całej sali zresztą zaczyna przycichać noworoczny i wesoły gwar.<br>Nawet muzycy stracili wenę i niemalże usnęli.<br>Pozostało jednak wśród nas męczące echo muzyki - pojedynczy i wibrujący, organowy dźwięk.<br>Jak długo to trwa? Nawe t ja nie jestem w stanie zmierzyć dławiącej nas ciszy i tamtej dziwnej muzyki.<br>Ale już po kilkudziesięciu sekundach wszystko jest jasne! Ów daleki, idący nad dachami, rozedrgany w basowych rejestrach dźwięk to pogłos spiętrzonej, głównej fali halnego, która naciera na miasto w całej swej sile, dławi ciśnienie, rozbija rytm pulsów, a niektórych, najsłabszych rzuca w ciemność.<br>Ogarnia