Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
myśli...
i okazało się, że nasz namiot łączy się krytym przejściem z innym, a dalej znajdowały się następne: nie tylko sypialnie, ale kantyny, kioski, łazienki z natryskami, toalety,
- A teraz, chłopaki, pora się wykąpać! - powiedział nasz opiekun,
o niczym innym, zmęczeni i spoceni, bo w autobusie mimo uchylonych okien panował dławiący upał i zaduch, które sprawiały, że pot ściekał nam spod włosów i łaskotał za uszami i na plecach, nie marzyliśmy nawet,
pospiesznie zrzucaliśmy ubrania i nadzy biegliśmy pod natryski, spragnieni tylko jednego: by spłukać z siebie trud kilkugodzinnej podróży i stać kilka chwil pod kończącym kąpiel deszczem chłodnych kropel,
i
myśli...<br>i okazało się, że nasz namiot łączy się krytym przejściem z innym, a dalej znajdowały się następne: nie tylko sypialnie, ale kantyny, kioski, łazienki z natryskami, toalety,<br>- A teraz, chłopaki, pora się wykąpać! - powiedział nasz opiekun,<br>o niczym innym, zmęczeni i spoceni, bo w autobusie mimo uchylonych okien panował dławiący upał i zaduch, które sprawiały, że pot ściekał nam spod włosów i łaskotał za uszami i na plecach, nie marzyliśmy nawet,<br>pospiesznie zrzucaliśmy ubrania i nadzy biegliśmy pod natryski, spragnieni tylko jednego: by spłukać z siebie trud kilkugodzinnej podróży i stać kilka chwil pod kończącym kąpiel deszczem chłodnych kropel,<br>i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego