Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
co?! - wyrwał się znów ten z oczami i chyba rozczochrany kopnął go pod stołem.
- Ja powiedziałam: "Spokojnie, nic nie mów". Bo widziałam, że umiera, i chciałam mu pomóc...
Westchnienie, które teraz wydałam z siebie, było szczytem artyzmu. Rozczochrany nie wytrzymał.
- I co dalej?! - warknął nerwowo.
Zwolniłam tempo i postanowiłam się dławić wzruszeniem.
- Głowa mu tak niewygodnie leżała - ciągnęłam powoli i rzewnie. - Pod stołem.
Tłusty był wyraźnie bliski apopleksji. Z zamkniętych ust tego z oczami wydobywało się coś jakby przygłuszone zgrzytanie zębów. Mały złapał oddech.
- I co? I co mówił? Jakie były te ostatnie słowa mojego przyjaciela pod stołem?...
- On sobie nie
co?! - wyrwał się znów ten z oczami i chyba rozczochrany kopnął go pod stołem.<br>- Ja powiedziałam: "Spokojnie, nic nie mów". Bo widziałam, że umiera, i chciałam mu pomóc...<br>Westchnienie, które teraz wydałam z siebie, było szczytem artyzmu. Rozczochrany nie wytrzymał.<br>- I co dalej?! - warknął nerwowo.<br>Zwolniłam tempo i postanowiłam się dławić wzruszeniem.<br>- Głowa mu tak niewygodnie leżała - ciągnęłam powoli i rzewnie. - Pod stołem.<br>Tłusty był wyraźnie bliski apopleksji. Z zamkniętych ust tego z oczami wydobywało się coś jakby przygłuszone zgrzytanie zębów. Mały złapał oddech.<br>- I co? I co mówił? Jakie były te ostatnie słowa mojego przyjaciela pod stołem?...<br>- On sobie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego