swój krzyk:<br><br>"Jezu, mecenas! Myślałam, że skrzydłem<br>Ptak jakiś ciemny nad podłogą zawiał...<br>To pan mecenas się ze mną zabawia,<br>Ach, pan mecenas urządza swe figle!''<br><br>"Zuziu - powiadam - testament czas pisać,<br>Od akapitu, ab Jove principium -<br>Cave ne cadas, horribile dictu,<br>Nemo propheta in patria sua''.<br><br>I zwilżam palce, knot dławię ze sykiem,<br>"Zuziu, testament, czas pisać testament''<br>Aż słyszę: ząbki jej dzwonią jak szklane,<br>Mam wreszcie moją wieczorną muzykę.<br><br>Do menueta dla mych chudych kolan,<br>Więc do kadryla dla mych krzywych łokci,<br>Więc do skrzypiącej starczej taneczności<br>Drżącą Zuzannę pieszczotliwie wołam.<br><br>*<br>Tu gong! Otwarte teatrum dla działań,<br>Gdzie o Rubensie