Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
szeptu; miał do dyspozycji dwa słowa i ciszę; z tych trzech elementów stworzył swoiste arcydzieło; z odległymi, misternymi powtórzeniami, zrymowaniami, dyskretnym rytmem, który porządkował to w wyszukane akustyczne figury; Kuba, to był wirtuoz, co sam stworzył nowy gatunek ekspresji i sam do końca wyczerpał.
- Paganini! - powiedziałem. - Mistrz jednej struny!
Już dniało, więc zobaczyłem jej twarz, zmęczoną, postarzałą o dziesięć lat.
- Witku, to jest głos mojego sumienia.
Chyba już w ogóle nie zasnęła, ja tylko, niestety. Rano słyszałem, jak krząta się po domu, była krótko z psem, w pewnym momencie przyszła do mnie, przysiadła na brzegu łóżka, spytała, czy śpię, odmruknąłem, że
szeptu; miał do dyspozycji dwa słowa i ciszę; z tych trzech elementów stworzył swoiste arcydzieło; z odległymi, misternymi powtórzeniami, zrymowaniami, dyskretnym rytmem, który porządkował to w wyszukane akustyczne figury; Kuba, to był wirtuoz, co sam stworzył nowy gatunek ekspresji i sam do końca wyczerpał.<br>- Paganini! - powiedziałem. - Mistrz jednej struny!<br>Już dniało, więc zobaczyłem jej twarz, zmęczoną, postarzałą o dziesięć lat.<br>- Witku, to jest głos mojego sumienia.<br>Chyba już w ogóle nie zasnęła, ja tylko, niestety. Rano słyszałem, jak krząta się po domu, była krótko z psem, w pewnym momencie przyszła do mnie, przysiadła na brzegu łóżka, spytała, czy śpię, odmruknąłem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego