szeptu; miał do dyspozycji dwa słowa i ciszę; z tych trzech elementów stworzył swoiste arcydzieło; z odległymi, misternymi powtórzeniami, zrymowaniami, dyskretnym rytmem, który porządkował to w wyszukane akustyczne figury; Kuba, to był wirtuoz, co sam stworzył nowy gatunek ekspresji i sam do końca wyczerpał.<br>- Paganini! - powiedziałem. - Mistrz jednej struny!<br>Już dniało, więc zobaczyłem jej twarz, zmęczoną, postarzałą o dziesięć lat.<br>- Witku, to jest głos mojego sumienia.<br>Chyba już w ogóle nie zasnęła, ja tylko, niestety. Rano słyszałem, jak krząta się po domu, była krótko z psem, w pewnym momencie przyszła do mnie, przysiadła na brzegu łóżka, spytała, czy śpię, odmruknąłem, że