miastem, czemu to człowiek jest taki głupi i siedzi w tych zatrutych murach?<br>Pani Gabrysia i wnuczka profesora siedziały obok siebie, objęte, i to się zaśmiewały, to wyśpiewywały na cały głos. Dziewczynki, klęcząc po obu jego stronach na ławeczce, wyglądały przez okno, liczyły krowy albo wagony mijanych pociągów. Od czasu do czasu któraś szarpała go za rękaw, żeby mu pokazać coś za oknem.<br>Od rana rwały go nogi i to tak, że po obudzeniu długo nie mógł normalnie chodzić. Moczył je w gorącej wodzie, smarował maścią - ale teraz nie odczuwał żadnego bólu, nic mu nie dolegało. Czuł się młody, wesoły - i potrzebny