Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
że poprzednio rozochoceni żołdacy chcieli sobie na nim po prostu poużywać. Ci tutaj bili, by zabić. Krew popłynęła ze starych i świeżych ran, powrócił dawny ból, a ciałem zawładnął nowy. Magwer zwinął się pod ich butami, osłaniając rękoma głowę, zbierał kopniaki niczym słomiana ćwiczebna kukła.
A kiedy zbito go już do szczętu, kiedy zdawało mu się już, że nie ma kawałka ciała, jakiś stłumiony, dochodzący z góry głos powiedział.
- No, a teraz smarku, zrobimy z ciebie babę.
Nie był pewien czy jęknął, czy tylko mu się tak zdawało, ale podciągnął nogi do piersi, osłaniając podbrzusze. Usłyszał daleki śmiech, szare plamy zbliżyły się
że poprzednio rozochoceni żołdacy chcieli sobie na nim po prostu poużywać. Ci tutaj bili, by zabić. Krew popłynęła ze starych i świeżych ran, powrócił dawny ból, a ciałem zawładnął nowy. Magwer zwinął się pod ich butami, osłaniając rękoma głowę, zbierał kopniaki niczym słomiana ćwiczebna kukła.<br>A kiedy zbito go już do szczętu, kiedy zdawało mu się już, że nie ma kawałka ciała, jakiś stłumiony, dochodzący z góry głos powiedział.<br>- No, a teraz smarku, zrobimy z ciebie babę.<br>Nie był pewien czy jęknął, czy tylko mu się tak zdawało, ale podciągnął nogi do piersi, osłaniając podbrzusze. Usłyszał daleki śmiech, szare plamy zbliżyły się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego