pani sołtys Danuta Salabura trzy razy wyprowadzała się myśląc, że na zawsze. A prezes stowarzyszenia Jarosław Lichacy 10 lat przemieszkał we Francji i zastanawiał się, czy wrócić.<br>- Nie ma u nas tradycji przywiązania do gniazda - mówi Danuta Salabura. - Wieś jest przesiedleńcza, wielu, jak ja, to napływowi w pierwszym pokoleniu. A do tego jeszcze bieda i żadnej pracy.<br><br>Są za to: powietrze, morze o trzy kilometry, obejścia jak z obrazków. Jarosław Lichacy po tym, jak się we Francji napatrzył na domy w ukwieconych ogrodach, kupił pierwszą we wsi kosiarkę, nasadził kwiatów, ustawił ławeczki w sadzie. A sąsiedzi szybko skopiowali te zwyczaje.<br><br><tit>Powód</><br><br>Pani sołtys