przygody mogę potraktować filozoficznie, ale to co przeżyła z nimi moja córka, to już zupełnie inna, poważna sprawa. Myślę, że będzie to miało wpływ na całe jej życie i nie wiem jeszcze, czy to dobrze czy źle.<br>Mnie lubiły, bo się nie wtrącałam, nie zaglądałam do portmonetki, garnków, a dla dobra naszego domu, byłam gotowa im się podporządkować, z czego bardzo szybko zdawały sobie sprawę. W każdym razie nasze życie dzielę na przed i po Honoracie, a po, była najpierw:<br>1) Młoda, co przyszła, położyła się do łóżka i pierwszego ranka oświadczyła że jest chora. Podałam jej śniadanie, odwiozłam do szkoły dziecko