tam działy. Na <name type="place">Promienistej</> tam była taka szkoła i jedna z profesorek mówi, <q>panie Zbyszku, weź pan te moje <orig>bziungwy</>, dziewczyny, do galopu, bo one mi nie chcą w kostiumach chodzić, tylko na... przewrotki robią na materacach, fruwają te wszystkie ich galoty. Niech pan je weźmie do galopu.</> Ja mówię, <q> dobra, nie ma sprawy.</> I na okres postawiłem im same pały i dwóje.</><br><who2>To był pan profesorem?</><br><who1>Byłem.</><br><who2>Tak?</><br><who1>Tak. A one... <vocal desc="laugh"> a one na mnie, Korniszon, tak się zbierały w oknie i Korniszon, Korniszon.</><br><who2>Taką ksywę pan miał?</><br><who1>No tak, bo to ja taki, że takie te...</><br><who2>Ostry?</><br><who1>Tak, że ja