Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
rozbił, dwa lata po szpitalach się włóczę, to jeszcze zasądzili, pieprzyć ich praworządność, jeszcze mnie odsiadka czeka, panie kolego.
- Ktoś zginął w tym wypadku?
- E, zginął, nie zginął.
Co to kolegę obchodzi?
Ja kolegę o coś pytam?
Nie pytam.
To i zapamiętajcie sobie, kurdemol.
Tu człowiek chce, to mówi po dobrawoli, a nie, to nie, pytać możecie swoją babcię.
Źle mówię, Wacuchna?
- Jasne.
Tu nie ma to i tamto - wymamrotał Wacuchna zżerając pęto kiełbasy.
Cwane typki, pomyślałem.
Dostali instrukcje i wiernie się ich trzymają.
Każdy z nich ma po prostu podwójną biografię, tajną i jawną.
Każdy bez wyjątku - książę, Dm-ski
rozbił, dwa lata po szpitalach się włóczę, to jeszcze zasądzili, pieprzyć ich praworządność, jeszcze mnie odsiadka czeka, panie kolego.<br>- Ktoś zginął w tym wypadku?<br>- E, zginął, nie zginął.<br>Co to kolegę obchodzi?<br>Ja kolegę o coś pytam?<br>Nie pytam.<br>To i zapamiętajcie sobie, kurdemol.<br>Tu człowiek chce, to mówi po &lt;orig&gt;dobrawoli&lt;/&gt;, a nie, to nie, pytać możecie swoją babcię.<br>Źle mówię, Wacuchna?<br>- Jasne.<br>Tu nie ma to i tamto - wymamrotał Wacuchna zżerając pęto kiełbasy.<br>Cwane typki, pomyślałem.<br>Dostali instrukcje i wiernie się ich trzymają.<br>Każdy z nich ma po prostu podwójną biografię, tajną i jawną.<br>Każdy bez wyjątku - książę, Dm-ski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego