Zmierzch nadciągnął, ogarnęła ich noc. Trudno było biec po omacku. Krew tętniła w skroniach, w głowie się kręciło. Zwolnili zziajani, zdyszani, zmordowani do cna. I obejrzeli się, przystając.<br><gap><br>- Z kim bym zostawił Wasyla? Kto się zatroszczy?<br>- Wolę się nie pchać - powiedział Stiopa-nożownik. - Wezmą w sołdaty, to pójdę. Ale z dobrawoli nie.<br>- A ty, Sierioża?<br>- Co ci do tego? Nie twoja rzecz.<br>- Boisz się?<br>- Boję się czy nie boję. Wystarczy, że z ciebie gieroj.<br>- Niemcy sforsowali Dniepr - powiedział Stach. - Zabrakło Tuchaczewskiego. Ciężko będzie wygrać wojnę.<br>- Znajdą się inni, może i lepsi - odparł Oleg. - Interwentów poskromiliśmy, choć nacierali ze wszystkich stron, to