warknął nań Preslawny. - Dobra, mam tu właśnie coś akurat dla domorosłych geniuszy. Łap się pan za to.<br>Ronald odruchowo chwycił dysk.<br>- Hej, moment, może by tak wpierw dzień dobry, kawkę, papieroska...<br>- Nie jesteśmy pod siecią, boją się tu włamań do maszyn notariuszy. Więc wypchaj się pan.<br>- To co, uprzejmość i dobre wychowanie wiszą już tylko na sieci ubezpieczenia prawnego? - Ronald pozwolił sobie na odrobinę irytacji, tyle, ile wymagała sytuacja. <br>- A coś pan myślał? - zgasił go Preslawny. - No i co tak sterczy, podeszwy się przykleiły czy co? Nie wiem, co pan sobie wyobrażał - że te parę słów rekomendacji od Bronsteina zrobi z pana