Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
źródłem bogactwa japońskich dentystów.
Około dwunastej ceremonia była skończona. Wprawne dłonie gospodyni wydobyły z szafy pościel, z której powstało piętrzące się niemal pod sufit, rozesłane na zalegających cały pokój matach, posłanie. Maleńki, pięknie malowany parawanik, sięgający mi do kolan, oddziela moją sypialnię od reszty pokoju. Państwo Fujimori żegnają gościa, życząc dobrej nocy. Zostaję sam.
Nie gasząc światła, leżę tonąc w miękkościach posłania i wspominając ucztę, oglądam obrazy, małe wyrzeźbione w kości figurki bóstw stojące na szafie, miesiącami zapewne wyszywane hafty, przedstawiające tradycyjne ptactwo, ryby i sceny codzienne. Dumam o wszystkim, co spotkało mnie dotąd i co zapewne spotka mnie w ciągu najbliższego
źródłem bogactwa japońskich dentystów.<br> Około dwunastej ceremonia była skończona. Wprawne dłonie gospodyni wydobyły z szafy pościel, z której powstało piętrzące się niemal pod sufit, rozesłane na zalegających cały pokój matach, posłanie. Maleńki, pięknie malowany parawanik, sięgający mi do kolan, oddziela moją sypialnię od reszty pokoju. Państwo Fujimori żegnają gościa, życząc dobrej nocy. Zostaję sam.<br> Nie gasząc światła, leżę tonąc w miękkościach posłania i wspominając ucztę, oglądam obrazy, małe wyrzeźbione w kości figurki bóstw stojące na szafie, miesiącami zapewne wyszywane hafty, przedstawiające tradycyjne ptactwo, ryby i sceny codzienne. Dumam o wszystkim, co spotkało mnie dotąd i co zapewne spotka mnie w ciągu najbliższego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego