Polsce status uchodźcy. Tylko tylu potrafiło wykazać, że w ojczyźnie byli represjonowani. Wietnamską społeczność dyrektor opisuje tak: najpierw stworzyła ją emigracja, która jeszcze za PRL-u przybyła na studia, a uzupełnili ją ci, którzy przyjechali na początku lat 90., by zrobić tu interes. Ich śladem ruszyli ludzie zwabieni opowieściami o dobrobycie. <br><br>Ojciec Edward Osiecki, werbista, duszpasterz warszawskich Wietnamczyków, wspomina jednego ze swoich prawie 400 podopiecznych, Thana, który za każdym razem gdy był pytany, dlaczego wyjechał z domu, odpowiadał krótko: za chlebem. Duchowny nie odpuszczał i drążył dalej. I dopiero wtedy usłyszał, że gdy władze zamknęły we wsi kościół, Than zorganizował mszę