śpiewali, tańczyli i grali. Nieliczni tylko garnęli się do ognisk Związku Narodowego Polskiego, czy Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego.<br>Z biegiem lat coraz więcej było takich, którzy osiedlili się na stałe w Ameryce, a dorobiwszy się jakiego takiego majątku na handlu, drobnej wytwórczości, usługach, stawali się właścicielami realności. Zaczęli żyć w dobrobycie i coraz więcej znaczyć w swoich środowiskach. Coraz częściej zarówno w prasie, jak i w kołach towarzyskich poruszana była myśl utworzenia w Stanach Zjednoczonych jakiegoś stowarzyszenia, które nie tylko zaopiekowałoby się Podhalanami mieszkającymi we wschodnich i centralnych Stanach, lecz także pomogło w podtrzymywaniu przepięknych tradycji podhalańskich, a przez to pamięci