Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Teraz wykonuje dyskretny gest ręką. Gerwazy chwyta w lot polecenie wicewodza i przekazuje Straży Miejskiej.
Chwilę później zawartość gaśnicy pianowej wypełnia szczelnie klatkę z redaktorami. Widać tylko systematycznie wyłaniający się z piany pilnik do paznokci, którym Bezwstydny ciągle jeszcze próbuje przepiłować grubą żelazną kratę. Petroniusz uśmiecha się na ten widok dobrodusznie.
Nic już nie stoi na przeszkodzie, aby ogłosić... Wielotysięczny tłum w napięciu, milcząc nabożnie czeka na święte słowa Nikodema. - Wielką Imprezę uważam... - zaczyna Najdoskonalszy.
- Nadeszła upragniona chwila - myśli Petroniusz i nagle czuje, że węzeł krawata coraz mocniej wciska mu grdykę do gardła. - Nie! Boże, nie teraz - jęczy cicho w bezgranicznym
Teraz wykonuje dyskretny gest ręką. Gerwazy chwyta w lot polecenie &lt;orig&gt;wicewodza&lt;/&gt; i przekazuje Straży Miejskiej.<br>Chwilę później zawartość gaśnicy pianowej wypełnia szczelnie klatkę z redaktorami. Widać tylko systematycznie wyłaniający się z piany pilnik do paznokci, którym Bezwstydny ciągle jeszcze próbuje przepiłować grubą żelazną kratę. Petroniusz uśmiecha się na ten widok dobrodusznie.<br>Nic już nie stoi na przeszkodzie, aby ogłosić... Wielotysięczny tłum w napięciu, milcząc nabożnie czeka na święte słowa Nikodema. - Wielką Imprezę uważam... - zaczyna Najdoskonalszy.<br>- Nadeszła upragniona chwila - myśli Petroniusz i nagle czuje, że węzeł krawata coraz mocniej wciska mu grdykę do gardła. - Nie! Boże, nie teraz - jęczy cicho w bezgranicznym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego