Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
między ludźmi.
Kiedy przyszłam, zapytano mnie od razu, czy mam spowiednika.
Może dla niektórych takie pytanie byłoby szokujące - dla nie to przykład łatwego kontaktu z drugim człowiekiem.
I inna rzecz: komuś mogłoby się wydawać, że skoro w Zakładzie są niewidomi, to powinien panować smutek.
Tymczasem było tu szalenie wesoło, wszyscy dobrotliwie żartowali z siebie nawzajem.
Nie było w tym złośliwości, ale nie było także koturnu ani celebry.
Pan Marylski wciąż dowcipkował, ksiądz Korniłowicz też, a Matka Czacka nadzwyczaj uroczo się śmiała, miała wspaniałe poczucie humoru.
Antoni Marylski przyszedł tu, przyprowadzony przez księdza Korniłowicza.
Matka Czacka akurat ciężko chorowała i pan Marylski
między ludźmi.<br>Kiedy przyszłam, zapytano mnie od razu, czy mam spowiednika.<br>Może dla niektórych takie pytanie byłoby szokujące - dla nie to przykład łatwego kontaktu z drugim człowiekiem.<br>I inna rzecz: komuś mogłoby się wydawać, że skoro w Zakładzie są niewidomi, to powinien panować smutek.<br>Tymczasem było tu szalenie wesoło, wszyscy dobrotliwie żartowali z siebie nawzajem.<br>Nie było w tym złośliwości, ale nie było także koturnu ani celebry.<br>Pan Marylski wciąż dowcipkował, ksiądz Korniłowicz też, a Matka Czacka nadzwyczaj uroczo się śmiała, miała wspaniałe poczucie humoru.<br>Antoni Marylski przyszedł tu, przyprowadzony przez księdza Korniłowicza.<br>Matka Czacka akurat ciężko chorowała i pan Marylski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego