Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
czy któryś nie zapali, bo za trawę, gdyby policja zrobiła nalot, od razu zabierają licencję i to my mamy kłopoty, a nie taki pieprzony Latynos.
- Widzisz, Witku, w Polsce się nie napracowałam, to teraz odrabiam z nawiązką.
- A z jego zdrowiem?
Stoimy na tarasie; niebo szare, zasnute, bez gwiazd.
- Teraz dobrze. Jest w pełni sił, ma energię, ostro idzie do przodu. W Ameryce niełatwo się przebić, to mit, że tam każdy się urządzi, ale tacy jak on mogą. Popatrz, siedzimy tam dopiero trzy lata, a już mamy własny dom; to o czymś świadczy, prawda?
Przyszłość pozostaje jednak nieznana, choć czuwa nad nią
czy któryś nie zapali, bo za trawę, gdyby policja zrobiła nalot, od razu zabierają licencję i to my mamy kłopoty, a nie taki pieprzony Latynos.<br>- Widzisz, Witku, w Polsce się nie napracowałam, to teraz odrabiam z nawiązką.<br>- A z jego zdrowiem?<br>Stoimy na tarasie; niebo szare, zasnute, bez gwiazd.<br>- Teraz dobrze. Jest w pełni sił, ma energię, ostro idzie do przodu. W Ameryce niełatwo się przebić, to mit, że tam każdy się urządzi, ale tacy jak on mogą. Popatrz, siedzimy tam dopiero trzy lata, a już mamy własny dom; to o czymś świadczy, prawda?<br>Przyszłość pozostaje jednak nieznana, choć czuwa nad nią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego