chodził. Ja to byłam przyzwyczajona.</><br><WHO1>- A ja bym powiedziała: skąd ja wiem, czyj pies. Taki jakiś pies, a skąd ja mam wiedzieć.</><br><WHO2>- No to powiedział, że wziąć na smycz.</><br><WHO1>- O, my mieli się z nim też! To mąż na początku pracował w lesie, to jak go rąbnęło, to tam nie dobrze było, a to tam tak nie było, a to tam. Raz mu tak też, też już tak rozgniewali my na niego: żerdzie na ogrodzenie woził. I na to ogrodzenie to drzewka wyciął, to młode drzewa trzeba. No i <dialect>musielim</> wyciągać na drogę, bo ja zawsze mężu pomagałam... wiązać. I <vocal desc="eee"> na drogę