niemodny, pogardzany płaszcz, przed którego włożeniem Annelise Leimann wzbraniała się tyle razy, bo ją postarzał, budził się już w swoim schowku, obiecując ocalenie w chwili, gdy w wyważonych drzwiach do mieszkania staną mężczyźni w mundurach ciemnych od kurzu i sadzy. Lecz jeszcze nikt z nas nie mówił: "Annelise, nie marudź, dobrze jest mieć taki płaszcz, z takimi plamami nafty, zbyt szeroki w ramionach, zbyt długi, brudny, stary płaszcz, w którym wyglądasz paskudnie, który dodaje ci z dziesięć lat, a może i więcej. Głowa do góry, Annelise, nie marudź, ten płaszcz czuwa nad tobą, troszczy się o ciebie, a ty - niewdzięczna - pragniesz jego