Jola - bo właśnie dzisiaj przyjechał Robert, a on jest prawdziwym specem od modlitwy wstawienniczej.<br>Dziwi mnie, że mówi o tym tak jakoś technicznie, jakby chodziło o zwykłą rzecz. W sali wielkości salonu na ziemi klęczy, siedzi na piętach i po turecku kilka młodych osób. Robert - ewidentny przewodnik stada, lider, wysoki, dobrze zbudowany, murowany kandydat na drużynowego albo trenera narciarskiego. Ciemne włosy, niebieskie oczy, ogorzała twarz. Takich nie lubię od pierwszego wejrzenia. Morowe chłopaki, które na obozach każą ci wstać o piątej rano i gimnastykować się, a w zimie rzucą w ciebie kulką tak, że będziesz miał siniaka przez dwa tygodnie. Jest mąż