Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
pociąg nagle ruszył lub gwałtownie zahamował, i z piersi zsuwały się staniki na fiszbinach, pruły aplikacje i koronki, odsłaniając lśniące uda, jakiś brzuch wymykał się spod rozluźnionego gorsetu.
Nigdzie nie było wolnej przestrzeni, toboły zajmowały więcej miejsca w korytarzach i przedziałach niż sami podróżni, jakby w pośpiechu pakowali cały swój dobytek, wszystkie potrzebne i niepotrzebne szpargały, przedmioty, które mogą im w nowym, nieznanym miejscu zapewnić w miarę przyzwoitą egzystencję. Przypominało to gigantyczną oranżerię rzeczy, kiełkujących z płóciennych worków, walizek, plecaków; wystrzeliwały z nich bujne kinkiety, stojaki, srebrzyste ucha samowarów, sztućce, błyszczące, bogato inkrustowane kryształy, siedmioramienne świeczniki niczym pędy nieznanych tropikalnych roślin
pociąg nagle ruszył lub gwałtownie zahamował, i z piersi zsuwały się staniki na fiszbinach, pruły aplikacje i koronki, odsłaniając lśniące uda, jakiś brzuch wymykał się spod rozluźnionego gorsetu.<br>Nigdzie nie było wolnej przestrzeni, toboły zajmowały więcej miejsca w korytarzach i przedziałach niż sami podróżni, jakby w pośpiechu pakowali cały swój dobytek, wszystkie potrzebne i niepotrzebne szpargały, przedmioty, które mogą im w nowym, nieznanym miejscu zapewnić w miarę przyzwoitą egzystencję. Przypominało to gigantyczną oranżerię rzeczy, kiełkujących z płóciennych worków, walizek, plecaków; wystrzeliwały z nich bujne kinkiety, stojaki, srebrzyste ucha samowarów, sztućce, błyszczące, bogato inkrustowane kryształy, siedmioramienne świeczniki niczym pędy nieznanych tropikalnych roślin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego