wasz słony,<br> Smakiem śmierci podrażniony,<br> Cały ranek w dzban zielony<br> Ciułałam tę rosę.<br><br>Wypić - wypijemy, lecz nie ożyjemy,<br>Na polu w kąkolu żal się chwieje niemy,<br> A my leżym z ziemią w zmowie<br> W tym tu rowie i parowie,<br> Lecz nikt tego nie wypowie,<br> Gdzie my teraz, gdzie my?<br><br>Jedyny dobytek - ciszy w sobie zbytek<br>I snu podziemnego żmudny bezpożytek.<br> Nim sporządzisz dla nas sanie<br> Na wieczyste zimowanie,<br> Połóż wieniec na kurhanie<br> Z kalinowych witek.<br><br>W waszym zgromadzeniu, w natłoczonym cieniu,<br>Jest taki, co maki kładł mi na ramieniu,<br> Niech ze dzbana pije wodę,<br> Niech przypomni lata młode,<br> Gdy raz spojrzał