i kapoty chłopstwa, łby długowłose, tłuszczem godnie wysmarowane: głowa przy głowie, mrowie gąb nieruchomych, ku świętej ambonie zadartych, ku słuchaniu gotowych, czekających na słowo boże. Społem natłoczone to wszystko, w ciasności, w zaduchu tęgim cierpliwie stojące, a nade wszystko w słonecznej jarzącej światłości, co przez okna wysokie, ostrołuczne, z góry dogrzewała mocno.<br>Juści, przed samym ołtarzem ciżba zdawała się mniejsza. Miejsce tam było dla dworskich, przodek mających przed gromadą, dla służby i oficjalistów postrojonych odświętnie, dla ekonomów, karbowych i leśnych, dla strażników i wszelakiej czeladzi pańskiej. Luźniej się tam widziało i przestronniej, toż i ludzie byli okazalsi a roślejsi, a pewniejsi