i jak się zdaje, jesteśmy w nim z Michałem Zielińskim po różnych stronach.<br>Inaczej niż Zieliński jestem nawet zupełnie pewien, że nie można uznać historii myśli ekonomicznej za nikomu niepotrzebną i spalić bibliotekę, ale nie sądzę, by właściwą racją takiego niepalenia miało być odczytywanie w kolejnych podręcznikach "wielkiego postępu, jak dokonał się w rozumieniu zjawisk gospodarczych".<br>Czyli, innymi słowy, aby racją bytu historii myśli ekonomicznej miało być umacnianie dobrego samopoczucia ekonomistów.<br>Sądzę mianowicie, że "Wielki postęp", którym zachwyca się Zieliński, jest całkiem jednostronny: jest postępem głównie <orig>operacjonalizacji</>, w niewielkiej zaś mierze, jeśli w ogóle, w rozumieniu.<br>Nie jest chyba tak, by jedyną