mówiono, masona, był piłsudczykowski na demokratyczną modłę, "Słowo" pod redakcją Stanisława Mackiewicza uchodziło za organ konserwatywnych "żubrów", to jest wielkich właścicieli ziemskich. "Dziennik Wileński", jako że patriotyczny i pobożny, wystawiał się na sztych dowcipów z powodu swego lokalu, bo zajmował piętro w domu, na którego parterze urzędował znany w mieście dom publiczny, czyli burdel. Stronnictwo Narodowe w Wilnie zionęło nienawiścią do sanacji. Nie bez powodu, że wspomnę tylko o pobiciu jego działacza, docenta Stanisława Cywińskiego (tego, który wtajemniczał mnie w Norwida), przez oficerów, dlatego że w jakimś swoim artykule niepochlebnie wyraził się o Piłsudskim. Klęska 1939 roku nie zakończyła tej wrogości, przeciwnie