rozluźnię mięśnie, natychmiast się budzę. Teraz dopiero widzę, w jakiej pozycji spałem, niczym embrion, zwinięty w kłębuszek, jakbym miał wejść z powrotem do bezpiecznej ciemności, zacisznych ścian brzucha, w pozycji embrionalnej, przykryty mokrą od wewnątrz i ciepłą kołdrą, tłumiącą wszelkie odgłosy z tamtej strony świata.<br>Jestem sam w pokoju, chociaż dom o tej porze nigdy nie jest pusty, słychać już stłumione odgłosy z dołu, z sutereny. Piski, ciężkie kroki. <br><br>U góry dom też ożył. Dopiero niedawno odszyfrowałem ten przedziwny szmer, który nie dawał mi spokoju. Były to właściwie dwa tej samej częstotliwości dźwięki, podobne do przesuwania ruchomych części w krosnach albo