Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
to zaproponował.
- Z litości.
- A jedz pan sam, niech pana cholera ściśnie z pańskimi jajkami. Myśli pan, że nie obejdę się bez obiadu. Udław się pan.
Dziadzia zaczął rechotać ze swego kąta. Zygmunt wstał z kanapy i powiedział pobłaż1iwie kiwając głową:
- Mój Boże, co tu się dzieje w tym nieszczęsnym domu. Stare chłopy, chcecie coś zdziałać w życiu i jak dzieci kłócicie się o byle głupstwo. Jak Boga kocham, ja już wariacji dostaję. Przecież gdybym to komu powiedział, toby nie uwierzył. Przecież wy kiedy pozabijacie się o jakieś pióra czy jajko.
- A w d...e mam to wszystko, już mi się
to zaproponował.<br>- Z litości.<br>- A jedz pan sam, niech pana cholera ściśnie z pańskimi jajkami. Myśli pan, że nie obejdę się bez obiadu. Udław się pan.<br>Dziadzia zaczął rechotać ze swego kąta. Zygmunt wstał z kanapy i powiedział pobłaż1iwie kiwając głową:<br>- Mój Boże, co tu się dzieje w tym nieszczęsnym domu. Stare chłopy, chcecie coś zdziałać w życiu i jak dzieci kłócicie się o byle głupstwo. Jak Boga kocham, ja już wariacji dostaję. Przecież gdybym to komu powiedział, toby nie uwierzył. Przecież wy kiedy pozabijacie się o jakieś pióra czy jajko.<br>- A w d...e mam to wszystko, już mi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego