być?<br>- Dwa tygodnie temu. Śniłaś mi się. Możesz wierzyć czy nie, ale tak właśnie było.<br>- Nie wierzę.<br><br><br><tit>Odcinek 3</><br>*<br>Spotkałem, ale nie poznałem. Pewno przeszedłbym obok bez słowa, najwyżej ze zdawkowym uśmiechem lowelasa, przywoływanym "na okoliczność" spotkania dziewczyny miłej i sympatycznej, uśmiechem, który może doda otuchy wracającej do niezbyt miłego domu kobiecie, zagonionej za codziennymi sprawami, nie mającej czasu na romanse ani nawet na nikomu niepotrzebne uśmiechy. Wychodziła z bulanżerii z siatką zakupów, z której wystawały dwie złociste bagietki, sałata i pęczek cebuli. O mało co bym się z nią zderzył na chodniku, zatrzymałem się gwałtownie, ale lekkiego potrącenia nie udało