Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
mu życie. I doceniłem go w pełni, akceptując nawet jego brutalność, bo właśnie ktoś taki - mimo gadania o biednych, zdezorientowanych chorych, o prawach człowieka i tym podobnych bzdurach - był tu naprawdę potrzebny. Po chwili pielęgniarka przyniosła pasy i mogłem już spać spokojnie. Przynajmniej tej nocy, a w każdym razie dotąd, dopóki go nie rozwiążą. Lekarz pokiwał głową, szepnął coś pielęgniarce, pewnie zlecił zastrzyk, i poszedł do wyjścia. "Panie doktorze - powiedziałem - mówiłem przecież panu, że ten człowiek mi zagraża. Ja naprawdę mam podstawy, żeby się ich bać". Lekarz obrzucił mnie niechętnym spojrzeniem, mruknął: "dobrze-dobrze, niech pan teraz spróbuje zasnąć", odwrócił się do
mu życie. I doceniłem go w pełni, akceptując nawet jego brutalność, bo właśnie ktoś taki - mimo gadania o biednych, zdezorientowanych chorych, o prawach człowieka i tym podobnych bzdurach - był tu naprawdę potrzebny. Po chwili pielęgniarka przyniosła pasy i mogłem już spać spokojnie. Przynajmniej tej nocy, a w każdym razie dotąd, dopóki go nie rozwiążą. Lekarz pokiwał głową, szepnął coś pielęgniarce, pewnie zlecił zastrzyk, i poszedł do wyjścia. "Panie doktorze - powiedziałem - mówiłem przecież panu, że ten człowiek mi zagraża. Ja naprawdę mam podstawy, żeby się ich bać". Lekarz obrzucił mnie niechętnym spojrzeniem, mruknął: "dobrze-dobrze, niech pan teraz spróbuje zasnąć", odwrócił się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego