Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.15
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Opinia brzmiała: "buty użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem". Po przeczytaniu tej notatki, znajomego trzeba było cucić. Wcześniej wrzeszczał: - A co? Zupę z nich gotowałem! I omdlał. Ale potem już nic nie było mu straszne. W końcu dopiął swego. Dostał nową parę. Od tamtego czasu obsesyjnie zbiera każdy paragon. Wiszą na gwoździu, dopóki nie wyrzuci na śmietnik kupionej rzeczy.
Podziwiam jego upór i każdego, kto wraca do sklepu z powodu wadliwego obuwia. Ja gubię paragony, kwity i nie lubię, gdy sprzedawca patrzy na mnie jak na oszusta. Finał jest taki, że zanoszę do szewca na własny rachunek odklejone podeszwy. Albo wściekam się, gdy patrzę
Opinia brzmiała: "buty użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem". Po przeczytaniu tej notatki, znajomego trzeba było cucić. Wcześniej wrzeszczał: - A co? Zupę z nich gotowałem! I omdlał. Ale potem już nic nie było mu straszne. W końcu dopiął swego. Dostał nową parę. Od tamtego czasu obsesyjnie zbiera każdy paragon. Wiszą na gwoździu, dopóki nie wyrzuci na śmietnik kupionej rzeczy. <br>Podziwiam jego upór i każdego, kto wraca do sklepu z powodu wadliwego obuwia. Ja gubię paragony, kwity i nie lubię, gdy sprzedawca patrzy na mnie jak na oszusta. Finał jest taki, że zanoszę do szewca na własny rachunek odklejone podeszwy. Albo wściekam się, gdy patrzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego