mówi Flora, kiedy wracamy i patrzymy na walczące z narastającym deszczem świeczki, "gdzieżbym pomyślała... że to już będę cię w ziemi...". I tak powtarza te biedne zdania, powtarza, potem: "Tak, tak...", gorzko, z jałowym katastrofizmem. "Co wam życzyć... czy macie tam święta...", jakby wszystkie przemyślenia na ten temat, cały filozoficzny dorobek życia nagle wziął w łeb i pozostało to bezradne kobiece narzekanie - jak jakiejś archaicznej płaczki. I tak biednie nie godzimy się z Waszą śmiercią, i idziemy z powrotem do domu, i Flora opowiada, jak ten tam - co go mijaliśmy - godzinami stoi nad grobem swej młodszej siostry.<br> 9 września 1992 Mokre