Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
tam ci spiorą d... batogiem", ale była to raczej humorystyka niż obawa.

"Nowy kandydat zajmie jego miejsce"

Znawca dziejów, zwyczajów i obyczajów "Ludzi gościńca" - etnograf Bohdan Baranowski twierdzi, że istniały całe rodziny o "dziadowskim" rodowodzie od kilku pokoleń; zawodowe sekrety przejmował syn od ojca, a wnuk od nich obydwu. Potrafili doskonale udawać ślepców, chromych, a już najłatwiej niemowy. Zimowali w domu, a latem wyruszali w trasę: od jarmarku do jarmarku, od odpustu do odpustu, jako że mieli dobrze zakarbowane w pamięci ich terminy, jak również adresy przychylnych takim obieżyświatom dworów czy szczodrych wsi. Wiedzieli, gdzie brać ludzi na litość, gdzie na
tam ci spiorą d... batogiem"&lt;/&gt;, ale była to raczej humorystyka niż obawa.<br><br>&lt;tit&gt;&lt;q&gt;"Nowy kandydat zajmie jego miejsce"&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Znawca dziejów, zwyczajów i obyczajów "Ludzi gościńca" - etnograf Bohdan Baranowski twierdzi, że istniały całe rodziny o "dziadowskim" rodowodzie od kilku pokoleń; zawodowe sekrety przejmował syn od ojca, a wnuk od nich obydwu. Potrafili doskonale udawać ślepców, chromych, a już najłatwiej niemowy. Zimowali w domu, a latem wyruszali w trasę: od jarmarku do jarmarku, od odpustu do odpustu, jako że mieli dobrze zakarbowane w pamięci ich terminy, jak również adresy przychylnych takim obieżyświatom dworów czy szczodrych wsi. Wiedzieli, gdzie brać ludzi na litość, gdzie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego