Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
dochodzi do rannego, zaopatruje go, podaje mu ciepły napój, leki i pożywienie, otula przed zimnem i zabezpiecza. Po czym ubezpieczył samego siebie i pozostał przy rannym. Nie zdołał już dotrzeć do rannego następny goprowiec - Krzysztof Mossakowski; całą noc przestał na niewygodnym stopniu w strugach wody, z nieba lały się bowiem dosłownie kaskady. Dopiero rano przestało padać i po założeniu stanowiska zjazdowego J. Uznański w 100-metrowym zjeździe zwiózł poszkodowanego pod ścianę. O godz. 10.20 rozpoczęto transport rannego na bambusie (ranny wraz z bambusem i mokrym śpiworem waży 120 kg).
J. Uznański miał szczęście do Żabiego Mnicha. Wracając kiedyś ze wspinaczki
dochodzi do rannego, zaopatruje go, podaje mu ciepły napój, leki i pożywienie, otula przed zimnem i zabezpiecza. Po czym ubezpieczył samego siebie i pozostał przy rannym. Nie zdołał już dotrzeć do rannego następny goprowiec - Krzysztof Mossakowski; całą noc przestał na niewygodnym stopniu w strugach wody, z nieba lały się bowiem dosłownie kaskady. Dopiero rano przestało padać i po założeniu stanowiska zjazdowego J. Uznański w 100-metrowym zjeździe zwiózł poszkodowanego pod ścianę. O godz. 10.20 rozpoczęto transport rannego na bambusie (ranny wraz z bambusem i mokrym śpiworem waży 120 kg).<br>J. Uznański miał szczęście do Żabiego Mnicha. Wracając kiedyś ze wspinaczki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego