Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
kierowca z mleczarni siedzi samotnie w kabinie. Nigdy jeszcze nie był tak daleko od domu, a wszystko, co usłyszał, jest dla niego zupełną nowością. Pojechał, bo nie potrafił odmówić swojemu szefowi. Nie wiedział, w co się pakuje. "Prezes" zwany również "dziadkiem" - ma już koło pięćdziesiątki i wnuka - który jeszcze wczoraj dowcipkował, jest milczący i poważny. Wycofać się nie bardzo wypada, ale może jednak nie wjedziemy? Ekipie "LOT-u" takie dylematy wydają się obce. Psioczą na fatalną organizację konwojów, ale... "Już trzy razy sobie mówiłem, że to ostatni raz, a ciągle jeżdżę" - mówi Sławek. Nie chodzi o jakieś abstrakcyjne idee pomocy humanitarnej
kierowca z mleczarni siedzi samotnie w kabinie. Nigdy jeszcze nie był tak daleko od domu, a wszystko, co usłyszał, jest dla niego zupełną nowością. Pojechał, bo nie potrafił odmówić swojemu szefowi. Nie wiedział, w co się pakuje. "Prezes" zwany również "dziadkiem" - ma już koło pięćdziesiątki i wnuka - który jeszcze wczoraj dowcipkował, jest milczący i poważny. Wycofać się nie bardzo wypada, ale może jednak nie wjedziemy? Ekipie "LOT-u" takie dylematy wydają się obce. Psioczą na fatalną organizację konwojów, ale... "Już trzy razy sobie mówiłem, że to ostatni raz, a ciągle jeżdżę" - mówi Sławek. Nie chodzi o jakieś abstrakcyjne idee pomocy humanitarnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego