Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
uciekać do lasu, ale... Wie pani... pan Janusz strzelił do siebie.
- Wiem. Mówiłam z jego narzeczoną.
- Taka to i narzeczona. On miał żonę i dwoje dzieci. Tym dziewczynom całkiem się w głowach... przewróciło. Żadnego wstydu - mówiła jak prawie zdrowy człowiek. - A żona pana Janusza pewno jeszcze nie wie... Nieprędko się dowie, że...
- To chyba dobrze. Dla niej on wciąż jeszcze żyje.
- Dla mnie mój mąż nie. Chyba niemożliwe, żebyśmy jeszcze kiedyś się zobaczyli. Wie pani, ja miałam wesołe usposobienie. Zawsze wierzyłam w życie. A teraz... Lekarze ostrzegali mnie przed ciążą. Twierdzili, że serce, że nerki... Ja myślę, że gdyby nie zabrali
uciekać do lasu, ale... Wie pani... pan Janusz strzelił do siebie.<br>- Wiem. Mówiłam z jego narzeczoną.<br> - Taka to i narzeczona. On miał żonę i dwoje dzieci. Tym dziewczynom całkiem się w głowach... przewróciło. Żadnego wstydu - mówiła jak prawie zdrowy człowiek. - A żona pana Janusza pewno jeszcze nie wie... Nieprędko się dowie, że...<br>- To chyba dobrze. Dla niej on wciąż jeszcze żyje.<br> - Dla mnie mój mąż nie. Chyba niemożliwe, żebyśmy jeszcze kiedyś się zobaczyli. Wie pani, ja miałam wesołe usposobienie. Zawsze wierzyłam w życie. A teraz... Lekarze ostrzegali mnie przed ciążą. Twierdzili, że serce, że nerki... Ja myślę, że gdyby nie zabrali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego