Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
mi się, że można tak sobie, prywatna inicjatywę odwalać. Coś tam mi się po głowie tłukło, że to nie tak, ale myślałam, że jakiś czas pociągnę, a potem się zobaczy. A gdzie tam. Ledwo stanęłam, dziewczyny zaczęły na mnie syczeć i za chwilę patrzę, a tu idzie taki wielki, przybyczony drab, łańcuch złoty na szyi, morda jak u buldoga, a one go na mnie podpuszczają. Już miałam spieprzać, ale w tej chwili patrzę, podjeżdża samochód, i to nie byle jaki, jakaś piękna fura. Gościu uchyla drzwiczki, żeby grzecznie zapytać, po ile i tak dalej, a ja hop do środka i drzwi
mi się, że można tak sobie, prywatna inicjatywę odwalać. Coś tam mi się po głowie tłukło, że to nie tak, ale myślałam, że jakiś czas pociągnę, a potem się zobaczy. A gdzie tam. Ledwo stanęłam, dziewczyny zaczęły na mnie syczeć i za chwilę patrzę, a tu idzie taki wielki, przybyczony drab, łańcuch złoty na szyi, morda jak <page nr=208> u buldoga, a one go na mnie podpuszczają. Już miałam spieprzać, ale w tej chwili patrzę, podjeżdża samochód, i to nie byle jaki, jakaś piękna fura. Gościu uchyla drzwiczki, żeby grzecznie zapytać, po ile i tak dalej, a ja hop do środka i drzwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego