Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
odszedł w sen za snami, by z tym zielem w dłoni
Zniknąć w jednej i drugiej niebiosów ustroni.

Rzekł Maciej do Macieja: "Z ran moich niemało
Podczas rozmowy z Bogiem krwi się w świat przelało.''
I na nogach się zachwiał i bardzo niezgrabny
Na trawę się wywrócił bokiem, jak wóz drabny.
Drugi Maciej na ból swój boczył się i srożył,
Lecz - by ciału dogodzić - obok się ułożył.
Rzekł jeden: "Czemuś taki srebrniasty na licu,
Jakbyś gębę przed chwilą wytarzał w księżycu?''
Drugi na to: "Już do snu nicość mnie kołycha.
Wiem, co we mnie cierpiało - nie wiem, co nacicha...
Brak mi
odszedł w sen za snami, by z tym zielem w dłoni<br>Zniknąć w jednej i drugiej niebiosów ustroni.<br><br>Rzekł Maciej do Macieja: "Z ran moich niemało<br>Podczas rozmowy z Bogiem krwi się w świat przelało.''<br>I na nogach się zachwiał i bardzo niezgrabny<br>Na trawę się wywrócił bokiem, jak wóz drabny.<br>Drugi Maciej na ból swój boczył się i srożył,<br>Lecz - by ciału dogodzić - obok się ułożył.<br>Rzekł jeden: "Czemuś taki srebrniasty na licu,<br>Jakbyś gębę przed chwilą wytarzał w księżycu?''<br>Drugi na to: "Już do snu nicość mnie kołycha.<br>Wiem, co we mnie cierpiało - nie wiem, co nacicha...<br>Brak mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego