Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
kołdrą. Markus okupił swe nieprzytomne życie dwiema ranami.
Teraz, chodząc na żebry, ciągnął za sobą bezwładną nogę.
Stał się jednym z najstraszliwszych nędzarzy getta, żył dzięki tej potworności. Dawano mu jałmużnę, kiedy grożąc niebu czarnymi pięściami, wył na przemian przekleństwa i modlitwy.
Nawet najbardziej przywykli do okrucieństwa przystawali słysząc jego drążące mury wołanie: "Oj, Żyyyydzi, Żyyyydzi!" Wołał ustami pełnymi zapiekłej piany, kołysząc na boki głową. Oczy miał szeroko rozwarte, jakby odcięto mu powieki.
Pomagał Dawidowi i Ginie. Dawid zarabiał bardzo mało, rysując gęby ludzi siedzących w restauracjach. Widok jego budził odrazę. Ludziom siedzącym nad kupami żarcia nie należy przypominać o głodzie
kołdrą. Markus okupił swe nieprzytomne życie dwiema ranami.<br>Teraz, chodząc na żebry, ciągnął za sobą bezwładną nogę.<br>Stał się jednym z najstraszliwszych nędzarzy getta, żył dzięki tej potworności. Dawano mu jałmużnę, kiedy grożąc niebu czarnymi pięściami, wył na przemian przekleństwa i modlitwy.<br>Nawet najbardziej przywykli do okrucieństwa przystawali słysząc jego drążące mury wołanie: "Oj, Żyyyydzi, Żyyyydzi!" Wołał ustami pełnymi zapiekłej piany, kołysząc na boki głową. Oczy miał szeroko rozwarte, jakby odcięto mu powieki.<br>Pomagał Dawidowi i Ginie. Dawid zarabiał bardzo mało, rysując gęby ludzi siedzących w restauracjach. Widok jego budził odrazę. Ludziom siedzącym nad kupami żarcia nie należy przypominać o głodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego