II<br> Przekręciwszy kontakt wszedł Lewandowski do drugiego, mniejszego pokoiku. Było tam miejsce, które nazywał żartobliwie konfesjonałem, gdzie najlepiej lęgły się myśli i wspomnienia o ubiegłym życiu. W kącie obok białego kaflowego pieca stało niewielkie, na praktyczny czarny kolor zabejcowane biurko, w którym - przy zupełnej ciszy - słychać było niekiedy szelest kornika drążącego stare drewno. Na biurku, w jego szufladach oraz na ścianie nad biurkiem zgromadzone było wszystko najcenniejsze, co się Lewandowskiemu zachowało z kilkudziesięciu lat przeszłości politycznej i rodzinnej. Nie było to życie jedno z tych, co obrastają w rzeczy, w sprzęty, w przedmioty użyteczne, mniej lub więcej potrzebne ludziom podczas wędrówki