jakie pan Wencel wysnuwał z materii rzeczy i zdarzeń.<br>Czasem, w niedzielne popołudnia, odbywali samowtór przechadzki po mieście. Pan Wencel wybornie znał Warszawę, a także jej historię. Więc na każdym kroku miał jakieś ciekawe rzeczy, zajmującą myśl czy, napomknienie - Raz - przechodzili właśnie ulicą Senatorską objaśniał Kazimierzowi nazwy licznych spotkanych po drodze pałaców; zaliczyli ich coś jedenaście wzdłuż tej ulicy, nie mówiąc o trzech kościołach.<br><page nr=237> Weszli potem w Miodową: znowu mijali gmachy okazałe, rezydencje wielkopańskie Radziwiłłów, Branickich, i Mniszchów, Młodziejowskich i Paców - - budowle, jakich nie powstydziłby się niejeden panujący książę.<br>- Takie to miasto, Warszawa! - mówił pan Wencel. - Widać, że budowana była w