mu sen poranny. Otworzył oczy. Z uśmiechem wyobrażał sobie ruch jej ręki, którym wytrząsała z instrumentu muzyczkę hotelowoniebiańską. "Anioł w roli pani piętrowej. Anioł w recepcji. Skrzydłem zasłania sobie usta, kiedy ziewa". <br>Podszedł do okna. Korzystając z ciemności, wiosna przyśpieszyła przemiany. Gercine grzędy puszyły się zielenią, stąd bezimienną. Na dróżce, w kałuży, piórami furczał szpak. Spojrzy Hans na niebo. Mijały się ostatnie chmury nocy w baranich kożuchach, a tuż za nimi Tytania i Oberon, śpieszący do swego królestwa na widok zorzy zapowiadającej skowronka hen, hen, pod żyrandolem światła. <br>Stół był jeszcze wczorajszy, ale zamiast chleba codziennego Gerta postawiła koszyczek ze