pastwisk, tej wojny na niby, tak jak dwadzieścia lat temu, gdy już było po wszystkim, gdy różowa krew własna pieniąca się spomiędzy palców przerażonej dłoni wezbrała nagle ciemnością i długotrwałą niepamięcią wszystkiego, co się zdarzyło tamtych wrześniowych dni i nocy, i wielu spraw wcześniejszych.<br>Brawo, Smoku!, myślałem, pnąc się tą dróżką, nakazaną przez pana Pytałowskiego, w górę, tacy jak ty nie pozwolą takim jak ja zapomnieć zbytnio, jak wygląda ludzka krew na uznojonej skórze, na piasku, na darni, bo filmw kolorach, krew bezużyteczna i autentycznie narodowa, głupia, ufna i chętna krew, głupsza od końskiej od tysiąca lat, bo film nie pominie