Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 43
Miejsce wydania: Kraków
Rok wydania: 1993
Rok powstania: 1994
na ścieżce do wioski.
Minął po drodze, cały czas w sportowych podskokach i skłonach, parę patroli, którym do głowy nie przyszło, z kim mają do czynienia.
Kogo chcieli złapać, nie wiadomo.
Podobno szukali Bujaka.
Ale blokowali potem szosę, a Jurek miał jechać do św. Brygidy do Gdańska.
Przejechał bocznymi, polnymi dróżkami, po których żadne auto by nie przejechało.
Prowadził znakomicie.
Swoje homilie pisał sam, od razu na maszynie.
Ich siła nie polegała na Jurkowym krasomówczym talencie.
Głos miał nieukładany, chropawy, tyle, że ciepły, z leciutką nutą wschodniego zaśpiewu.
Ale miał przyrodzony talent kontaktu z ludźmi, który nie każdemu nawet kaznodziei jest
na ścieżce do wioski.<br>Minął po drodze, cały czas w sportowych podskokach i skłonach, parę patroli, którym do głowy nie przyszło, z kim mają do czynienia.<br>Kogo chcieli złapać, nie wiadomo.<br>Podobno szukali Bujaka.<br>Ale blokowali potem szosę, a Jurek miał jechać do św. Brygidy do Gdańska.<br>Przejechał bocznymi, polnymi dróżkami, po których żadne auto by nie przejechało.<br>Prowadził znakomicie.<br>Swoje homilie pisał sam, od razu na maszynie.<br>Ich siła nie polegała na Jurkowym krasomówczym talencie.<br>Głos miał &lt;orig&gt;nieukładany&lt;/&gt;, chropawy, tyle, że ciepły, z leciutką nutą wschodniego &lt;orig&gt;zaśpiewu&lt;/&gt;.<br>Ale miał przyrodzony talent kontaktu z ludźmi, który nie każdemu nawet kaznodziei jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego