Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
sierpnia przyniósł gorące dni spóźnionego lata. Pożółkłe liście klonów zaścielały już trawniki i ścieżki ogrodu, ale pełno było jeszcze zieloności. Wesoły chmiel piął się po drzewach, czerwieniły się kiście jarzębiny, skoszona gdzieniegdzie trawa suszyła się na słońcu wydając mdły zapach siana. Łysiejące rude wiewiórki bez trwogi i bez pośpiechu przebiegały dróżki; odlatywały szpaki...

Po podwieczorku wybiegłem niepostrzeżenie na podwórze. Nastraszyłem indyka, który z głośnym bulgotem, gubiąc całe swe dostojeństwo, uciekł między grządki; zajrzałem do drwalki, wyciągnąłem jabłko z beczki z kiszoną kapustą i nie zauważony przez nikogo ruszyłem w głąb ogrodu. Dokoła panowała cisza. Zakłócał ją tylko szum poruszanych wiatrem gałęzi
sierpnia przyniósł gorące dni spóźnionego lata. Pożółkłe liście klonów zaścielały już trawniki i ścieżki ogrodu, ale pełno było jeszcze zieloności. Wesoły chmiel piął się po drzewach, czerwieniły się kiście jarzębiny, skoszona gdzieniegdzie trawa suszyła się na słońcu wydając mdły zapach siana. Łysiejące rude wiewiórki bez trwogi i bez pośpiechu przebiegały dróżki; odlatywały szpaki...<br><br>Po podwieczorku wybiegłem niepostrzeżenie na podwórze. Nastraszyłem indyka, który z głośnym bulgotem, gubiąc całe swe dostojeństwo, uciekł między grządki; zajrzałem do drwalki, wyciągnąłem jabłko z beczki z kiszoną kapustą i nie zauważony przez nikogo ruszyłem w głąb ogrodu. Dokoła panowała cisza. Zakłócał ją tylko szum poruszanych wiatrem gałęzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego