Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
mówiły do niej: Geniusiu!
Ciekaw był, co to ma znaczyć.
Konrad przeniósł wzrok na córeczki Gabrysi - gadatliwe, ładne mądrale, sypiące cytatami łacińskimi, niebywale, jak na siostry, różne. Pyza, miedzianowłosa z grzywką i szerokimi brwiami swojej matki, to była ta dobra i odpowiedzialna. To ona tuliła się do matki - nie ta druga, kapryśna, ciemnowłosa i krucha. A jednak, chociaż pani Gabrysia obejmowała Pyzę - jej myśli były przy niedobrym Tygrysku, widać to było z kierunku spojrzeń.
Nagle rozległ się dzwonek, cielesna Pulpecja leniwie kazała siostrze otworzyć i po chwili Natalia wprowadziła do kuchni wysokiego, beztroskiego faceta z jasnym wąsem. Facet wiódł za rączkę
mówiły do niej: Geniusiu!<br>Ciekaw był, co to ma znaczyć.<br>Konrad przeniósł wzrok na córeczki Gabrysi - gadatliwe, ładne mądrale, sypiące cytatami łacińskimi, niebywale, jak na siostry, różne. Pyza, miedzianowłosa z grzywką i szerokimi brwiami swojej matki, to była ta dobra i odpowiedzialna. To ona tuliła się do matki - nie ta druga, kapryśna, ciemnowłosa i krucha. A jednak, chociaż pani Gabrysia obejmowała Pyzę - jej myśli były przy niedobrym Tygrysku, widać to było z kierunku spojrzeń.<br>Nagle rozległ się dzwonek, cielesna Pulpecja leniwie kazała siostrze otworzyć i po chwili Natalia wprowadziła do kuchni wysokiego, beztroskiego faceta z jasnym wąsem. Facet wiódł za rączkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego