kondycyjnymi, więc trenerzy klubowi, nie chcąc tracić tak dobrych futbolistów, pozwalali im na grę miłą, łatwą i przyjemną. W drużynie narodowej jednak to nie wystarcza. Przykładem niech będzie tu choćby Henryk Kasperczak, który w klubie kieruje wszystkimi akcjami, a w reprezentacji potrafi wycofać się do tyłu, wspomóc obronę, gra rolę drugoplanową.<br>Napastników najwyższej klasy mamy tylko trzech - Włodzimierza Lubańskiego, Grzegorza Latę i Andrzeja Szarmacha. Gdy któryś z nich jest kontuzjowany albo w słabszej formie, atak kuleje. Gramy wtedy, nawet na własnym stadionie, jak choćby z Portugalią w Chorzowie, czterema pomocnikami i dwoma napastnikami. Lekarze robią wszystko, by jakoś wyremontować Szarmacha, gdyż