Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
dzikich, ustronnych, gdzie mogła żyć i rozwijać się bez przeszkód nasza fantazja. Tysiące razy pętaliśmy się po ulicach posyłani przez rodziców po różne sprawy, raz on mi towarzyszył, raz ja jemu. Wieźliśmy z Połomi ciężki wózek, chodziliśmy po chleb, po masło, po wodę... Jeździliśmy po stawie na łyżwach. On z dumą dokazywał, że jeździ lepiej. W ogóle uważał mnie za wielkiego niezdarę... On był malutki, rósł i dojrzewał powoli. Ale nie dał sobie pluć w kaszę. Czasem biliśmy się... O co? Już nie pamiętam. Uwijał się przy mnie jak pijawka i zawsze w końcu to on mnie powalał na ziemię. Nigdy
dzikich, ustronnych, gdzie mogła żyć i rozwijać się bez przeszkód nasza fantazja. Tysiące razy pętaliśmy się po ulicach posyłani przez rodziców po różne sprawy, raz on mi towarzyszył, raz ja jemu. Wieźliśmy z Połomi ciężki wózek, chodziliśmy po chleb, po masło, po wodę... Jeździliśmy po stawie na łyżwach. On z dumą dokazywał, że jeździ lepiej. W ogóle uważał mnie za wielkiego niezdarę... On był malutki, rósł i dojrzewał powoli. Ale nie dał sobie pluć w kaszę. Czasem biliśmy się... O co? Już nie pamiętam. Uwijał się przy mnie jak pijawka i zawsze w końcu to on mnie powalał na ziemię. Nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego